Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2019

Czasopismo "Luna" - mydło i powidło.

     We wstępniaku pisałem o tym, że na blogu będą ukazywały się recenzje. Zastanawiałem się co też mogę ciekawego zrecenzować – okazało się, że nie musiałem długo szukać pierwszej ofiary 😉 Na jednej z facebookowych grup (konkretnie na Aetheriusie - nie rozumiem 99% tego o czym tam piszą, ale polecam) wypłynęło kolejne ezoteryczne czasopismo, które pretenduje do bycia merytorycznym i poważnym. Na polskim rynku brakuje tego typu czasopism - mamy "Wróżkę" i inne takie, ale to gazety typowo ezoteryczne. Nie mamy niczego dobrego dla bardziej wymagających czytelników. Krótko mówiąc - recenzujemy czasopismo "Luna".      Póki co ukazały się dwa numery - styczniowy i marcowy. Zrecenzuję oba, po co się rozdrabniać. Zasadniczo nie mam zamiaru pisać o czymś, na czym się nie znam, więc artykuły dotyczące astrologii czy mitologii germańskiej nie doczekają się wnikliwej recenzji. Na pewno plusem jest to, że niektóre artykuły zawierają bibliografię, więc wiadomo przynajmniej

"Alkoholik to człowiek, który pije więcej od lekarzy."

     Internety znów spłynęły alkoholem :> Portal pewnej telewizji dał na czołówkę wywiad z Woronowiczem o tym, że Polscy piją coraz więcej alkoholu. Ma to wynikać z jego szerokiej dostępności i relatywnie niskich cen różnych wyrobów procentowych. Jakiś czas temu internety huczały na temat zaostrzenia ustawy "alkoholowej". Nowe przepisy zmieniają m.in. kwestię pozwoleń na sprzedaż alkoholu, umożliwiają też Radom Gmin zakazanie sprzedaży alkoholu po godzinie 22:00. Zmian jest oczywiście więcej, ale ludzi elektryzowały zwłaszcza te wymienione przeze mnie powyżej. Na temat zmian wypowiedział się między innymi dyrektor PARPy (Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych), który uważał, że zmiana jest dobra, ale zbyt liberalna i należy pójść jeszcze dalej. Podobnej polityki próbowano w ZSRR - szybko się z niej wycofano, a niezadowolenie ludu "leczono" wprowadzając do sprzedaży tani spirytus 95%. Za  czasów Gorbaczowa walkę z alkoholizmem prowadzono

Nie jestem martfy.

     Nie jestem martfy. Wszyscy ci, którzy tak myśleli muszą obejść się smakiem. Dawno, dawno temu (w październiku 2011 roku) powstały " Wieśne magie i pożytki ". Całkiem nieźle się nawet miały w pewnym momencie, ale potem (w 2017 roku) umarły śmiercią naturalną. Życie realne rządzi się swoimi prawami - jako typowy pracownik polskiej ochrony zdrowia (służba zdrowia umarła dawno temu) zacząłem pracować pierdyliard godzin na milionie etatów. Nie sprzyja to prowadzeniu bloga i systematycznemu pisaniu nowych tekstów. Czasami trzeba jednak spać, a opcja "5% glukoza w żyłę na śniadanie, obiad i kolację" to nie moja bajka.      "Wieśne magie..." umarły i postanowiłem, że nie ma sensu wskrzeszać trupa. Czasami lepiej zasypać go ziemią, ubić ją szpadlem i nie odkopywać. Przez te wszystkie lata zmieniłem się ja (leciałem samolotem, byłem w zoo i w ogóle), moje poglądy na pewne sprawy i inne takie tam. Stąd "Guślarskie wprawki". Prawdę mówiąc nie sprawdza