Morfeusz u lekarza - medyczne aspekty snu część 2.

     Poprzednia część stanowiła wprowadzenie do tematyki snu widzianego z punktu widzenia naukowego. W drugiej części pora wykorzystać tę wiedzę w praktyce i "rzucić mięsem" - przechodzimy do kwestii marzeń sennych. Zacznę od podejścia naukowego, bo w ostatnich latach pojawiło się sporo nowości, które rzuciły nowe światło na nasze pojmowanie marzeń sennych.

Czym są marzenia senne?

      Specyficzną aktywnością mózgu, która przebiega podczas snu. Obrazy, emocje, dźwięki itp następują po sobie w sposób zorganizowany i układają się w mniej lub bardziej abstrakcyjną fabułę. To chyba najprostsza i najbardziej zgrabna definicja jaką widziałem. Trwają w czasie rzeczywistym, ale umożliwiają przenoszenie się w czasie i przestrzeni.

     Istniała hipoteza, że wszystko to co zapamiętujemy jako marzenia senne jest wytwarzane przez nasz mózg dopiero w chwili przebudzenia. Badania pokazały jednak, że faktycznie wszystkie marzenia senne są tworzone niejako "na bieżąco". Udowodniono to między innymi prostym badaniem, w przebiegu którego włączano różne bodźce do trwającego snu REM. Analizowano potem raporty i okazało się, że odstępy czasowe między bodźcami są podobne do ich występowania we śnie. 

Po co nasz mózg to robi?

     Dobre pytanie ;) W zasadzie nie wiemy, jest kilka hipotez, które mają większe, bądź mniejsze znaczenie. Część z nich ma poparcie w badaniach naukowych, inne są jedynie teoriami oczekującymi na sprawdzenie. 

     Najbardziej popularna jest hipoteza ciągłości, która twierdzi, że nasze sny są po prostu odbiciem tego, co dzieje się w życiu realnym. Niejako kontynuacją tego co widzimy, czujemy i myślimy na jawie. 
Zdaniem zwolenników tej teorii, prosto i intuicyjnie tłumaczy ona to, co dzieje się w marzeniach sennych. Zwolennicy się na badania, w myśl których większość snów opowiada o codziennych czynnościach, a 50% osób występujących w snach jest śniącemu znana. Baza marzeń sennych tworzona przy okazji kolejnych badań zdawała się potwierdzać hipotezę. Obecnie jest ona wykorzystywana w wielu badaniach naukowych.
Przeciwnicy twierdzą, że tak po prostu nie jest ;) Są badania, które pokazują, że nawet 80% osób występujących w snach nie jest śniącemu znana. Hipoteza wali się też w zderzeniu ze snami dziwnymi, pełnymi abstrakcyjnych obrazów, oraz faktem, że w marzeniach sennych często łamane są prawa fizyki. Poza tym wiele codziennych czynności bardzo rzadko pojawia się w snach - np. pisanie i czytanie. Przeciwnicy hipotezy ciągłości uważają ją za zagrożenie dla badania snów, bo "namawia" ona do ignorowania tego co w snach najciekawsze (czyli wszystkiego co jest "nieciągłe" z jawą). 

      Hipoteza aktywacji i syntezy mówi o tym, że w czasie trwania snu aktywacji ulegają różne rejony mózgu (aktywacja). Sygnały wysyłane przez te rejony są następnie łączone w jedną, w miarę spójną całość przez korę mózgową (stąd "synteza"). Aktywowane są te same rejony co podczas czuwania, ale informacje są odbierane w inny sposób, bo podczas snu wiele różnych rejonów jest aktywowana jednocześnie. Dla przykładu aktywacja rejonów kory odpowiedzialnych za ruch sprawia, że w marzeniu sennym obiekt chodzi, biega, tańczy, skacze etc. Miejscem, które miałoby być źródłem aktywacji różnych rejonów mózgu jest tzw. most. Most Varola to jeden z elementów tzw. pnia mózgu. Pień zawiera ośrodki odpowiadające za podstawowe funkcje życiowe (oddychanie, żucie, połykanie, wymioty etc). Wg obecnej definicji śmierć pnia oznacza śmierć człowieka jako takiego. 

     Obie hipotezy są dość proste (zwłaszcza ta pierwsza). Kolejna jest już bardziej skomplikowana i opiera się o tak zwaną rzeczywistość wirtualną. Zakłada ona, że nasz mózg posiada generator wirtualnej rzeczywistości, która jest "aktualizowana" w oparciu o różne bodźce (to co widzimy, czujemy i tak dalej). Brzmi nieco strasznie, ale obecnie to bardzo obiecująca hipoteza, która ma poważne piśmiennictwo. W myśl tej hipotezy sen REM to moment kiedy maszyna jest udoskonalana i konserwowana tak, żeby generowała szybciej, lepiej, a w dodatku zużywała mniej prądu. Cały ten "serwis" jest możliwy dzięki zminimalizowaniu odbierania bodźców, która zachodzi w fazie REM. 


Czy sny występują tylko w fazie REM?

     Nie. Przez wiele lat uważano, że sny występują tylko w fazie REM, potem okazało się, że w nREM także przeżywamy marzenia senne. Oczywiście powstało pytanie, czy marzenia senne pojawiające się w REM różnią się od tych nieREMowych. Okazało się, że istotnie - są odrębności. 

      Badania naukowe związane z tym tematem pokazały, że sny nREM rzadziej zawierają agresję, więcej w nich pokojowych i przyjemnych interakcji. W przypadku snów mówiących o zagrożeniu bohater snu częściej salwuje się ucieczką. W snach REM występuje więcej agresji, na którą śniący reaguje kontratakiem. Są one bardziej złożone, żywsze, bardziej emocjonujące. Sny nREM częściej zawierają odniesienia do codziennych aktywności, marzenia senne powstające w fazie REM są bardziej abstrakcyjne i mniej "realne". Krótko mówiąc większość zapamiętanych snów pochodzi z fazy REM. 


Dlaczego tak trudno zapamiętać sny?

     Nie ma prostej odpowiedzi na to pytania. Z tego co wiemy łatwość zapamiętywania snów zależy od kilku różnych czynników. Z doświadczenia wiemy, że niektóre osoby mają łatwość w zapamiętywaniu snów, są też takie, które mimo ćwiczeń i trzymania dziennika snów pod poduszką mają z tym ogromny problem. Część czynników podlega modyfikacji, ale może się okazać, że pomimo ćwiczeń problemy z zapamiętywaniem snów pozostają i nie da się ich rozwiązać. 

     Na zdolność do zapamiętywania snów wpływ mają:
  • czynniki genetyczne (tego nie zmienimy, zostaje winić rodziców),
  • czynniki osobowościowe (tutaj się wymienia m.in. neurotyzm, otwartość na eksperymenty, introwertyzm),
  • czynniki poznawcze (inteligencja, pamięć, kreatywność),
  • zachowania związane ze snem (po angielsku mówimy na to po prostu sleep behavior, mieści się w tym higiena snu),
  • fizjologia snu i budzenia się,
  • nasze nastawienie do snów i ich zapamiętywania. 
      Sam proces zapamiętywania snu przebiega w trzech etapach. W trakcie wybudzania sen jest "łapany" przez pamięć krótkotrwałą. Następnie jest on przenoszony do pamięci długotrwałej i zapisywany w postaci "raportu" (to jest zapis snu np. w notesie). Na każdy z tych etapów oddziałują różne czynniki, które w zapamiętywaniu snów będą nam przeszkadzać lub pomagać.
      Proces ten obrazuje kolejny cudowny wykres. Oczywiście inne mroczne siły są w tym procesie czynne, ale zaznaczyłem to, na co mamy wpływ. Skupienie się na śnie i chęci jego zapamiętania wspomoże ten proces - to logiczne założenie potwierdziły badania naukowe. To co będzie nam w zapamiętywaniu przeszkadzać to krótki czas trwania snu (niewyspanie nie pomaga) oraz tzw. bezwładność snu. Bezwładność snu to taki stan tuż po przebudzeniu, gdy nasz mózg jeszcze nie działa tak jak trzeba. To tak kolokwialnie mówiąc, wszyscy wiedzą o co chodzi, bo przeżyli. Najlepszym przyjacielem bezwładności sennej jest nasz telefon komórkowy i znajdująca się w nim opcja "drzemka". Krótko mówiąc - użycie go i przytulenie głowy do poduszki utrudni zapamiętanie snu. Źle wpływają też wszystkie inne "przeszkadzajki", które pojawiają się w chwili wybudzania się. Znalazłem też wzmiankę, że zapisywanie snu w zeszycie bardziej pomaga niż jego nagrywanie, ale nie wiem czy ktoś to naukowo sprawdził. Czasami sen nie jest odtwarzany od razu (próbujemy sobie przypomnieć tuż po obudzeniu, a tu pustka) - nie należy się tym przejmować tylko po prostu robić swoje. W ciągu dnia może się pojawić jakiś bodziec, który pozwoli "wydobyć" sen z pamięci. Należy go wtedy utrwalić poprzez zapisanie. 

     Osobnego wyjaśnienia wymagają tzw. czynniki genetyczne. Chodzi tutaj także o budowę i fizjologię naszego mózgu. Naukowcy poszukiwali rejonu mózgu odpowiedzialnego za zapamiętywanie snów. Udało im się (a jakże). To ten zaznaczony na czerwono (grafika pochodzi z Wikipedii). Rejon ten to tzw. skrzyżowanie skroniowo-ciemieniowe. Po prostu płat skroniowy i ciemieniowy mózgu łączą się w tym miejscu i stąd nazwa. De facto są dwa takie skrzyżowania - jedno po prawej, drugie po lewej. Prawe uczestniczy między innymi w odczuwaniu empatii, a lewe między innymi w rozumieniu języka oraz ocenie, czy ktoś kłamie czy nie. Bierze też udział w zapamiętywaniu nazwisk i nazw przedmiotów. Poza tym obszar ten odpowiada także za moralność naszych decyzji i blefowanie. Naukowcy wiążą go także z OOBE, czyli doświadczeniem przebywania poza ciałem. Jak widać jest to bardzo ciekawy obszar mózgu, który odpowiada za ciekawe rzeczy. To oczywiście jedynie uproszczenie, opisanie działania tego obszaru mózgu to materiał na oddzielny tekst, zwłaszcza jeśli wejdziemy w kwestie języka myśleńskiego (mentalskiego albo mentaliańskiego, bo i taką nazwę widziałem kiedyś na slajdzie). 

     Na czynniki genetyczne wpływu nie mamy, bo jak ktoś ma w tym skrzyżowaniu dużo komórek to powinien się cieszyć i korzystać (znaczy zapamiętywać sny). Ewentualnie bawić się w używki i dokonać masowej zagłady neuronów. Co kto woli. Kwestie osobowościowe też są raczej trudno zmienne, ciężko mi sobie wyobrazić, że ktoś pójdzie na psychoterapię, żeby lepiej pamiętać sny. Na inteligencję mamy wpływ - kiedyś twierdzono, że iloraz inteligencji jest jeden na całe życie, potem pojawiły się badania, że jak ktoś ćwiczy to może wypracować nawet +20 do ilorazu. Można też wyćwiczyć pamięć. Największy wpływ mamy na zachowania związane ze snem - tu się kłania tzw. higiena snu i obiecuję, że w kolejnej części w końcu napiszę jak spać, żeby się wyspać i zwiększyć szansę na zapamiętanie marzeń sennych.

     Tak przy okazji - jest badanie pokazujące, że religijność źle wpływa na zapamiętywanie snów. To tak w ramach ciekawostki. 

Komentarze