"Nie Święci garnki lepią", ale zrobią dużo, żeby nie skończyć w toalecie. Część trzecia.

     Pora na część trzecią - nie wiem czy ostatnią, to się okaże jak już skończę ;) Odpowiedź na dole tekstu. Mam jeszcze kilka pomysłów na kolejne teksty, a tym razem także i czas, więc istnieje spora szansa na to, że te teksty nawet powstaną :> Poprzedni tekst miał być ostatnim, a okazało się, że jest poświęcony głównie modlitwie. Jeśli szukacie poradnika jak modlić się właściwie - to nie tutaj. Kiedyś faktycznie padło takie pytanie na jednym ze spotkań bałkańskiej rodziny i odpowiedź była taka, żeby robić to skutecznie. W praktyce każdy to robi trochę inaczej - po to mamy modlitwy wspólne, żeby podpatrzeć kto, co i jak robi i wcielić to do własnej praktyki albo i nie. Ważne jest na pewno wyciszenie się i koncentracja - to truizmy, ale z tym mamy największy problem i to widać. W kościołach i cerkwiach nikt na to za bardzo nie zwraca uwagi, ale u nas w grupie nie zaczynamy modlitw dopóki wszyscy się nie wyciszą. Czasami potrzebna jest tylko chwila, ale zdarza się, że ktoś się kręci i trudno mu się skoncentrować na tym co tu i teraz. Wtedy dostaje dodatkową chwilę na wyciszenie. Wieczorem jest nieco luźniej, ale nadal traktujemy praktykę poważnie.

     Jak to wygląda technicznie? Ano jest długi stół, przy którym wszyscy siedzą ;) Modlitwa jest na stojąco, do posiłku zasiadamy na ogół w ustalonym porządku, więc wszyscy wiedzą na kogo (ewentualnie na co) mają patrzeć podczas modlitwy i wiedzą kto ją będzie przeprowadzał. W czasach kiedy było nas mniej posiłki jadło się w innym pomieszczeniu, gdzie wisiała ikona, w stronę której wszyscy zwracali się podczas modlitw. Pewnego razu została przeniesiona na inną ścianę podczas remontu. Mina osób, które odwróciły się w tę stronę co zawsze i trafiły wzrokiem na pustą ścianę - bezsenna. Za nową tapetę zapłaciliśmy Mastercardem ;)

     Oczywiście są też modlitwy odprawiane indywidualnie - każdy modli się do swojego patrona w przyjęty przez siebie sposób. Może to być recytowanie tekstów, śpiewanie psalmów albo konwersacja niewerbalna. Były próby niewerbalnych cichych modlitw wspólnych, ale straciły na popularności gdy okazało się, że teksty i tak trzeba umieć.

Chodzenie wokół świętych miejsc

     Dawniej była to bardzo popularna metoda nawiązywania kontaktu ze Świętymi i upraszania ich pomocy. Jest cała masa etnograficznych opisów na ten temat pochodząca z lat 30tych. Temat ten badał między innymi Milenko Filipović, jeden z bardziej znanych etnografów, który badał folklor obszaru byłej Jugosławii, w tym także obszar wokół Skopje skąd pochodzą opisy takich praktyk. Obecnie się przede wszystkim chodzi, poruszanie się na kolanach jest rzadkie. Ponoć zdarzało się też czołganie, spotkałem się z tym u jednego z etnografów. Popularne było też oplatanie miejsc kultu wełnianymi nićmi albo lnianymi paskami. Miejsce należy opleść trzy, pięć lub siedem razy. Wokół miejsc kultu rozkładano także świece. Po zakończeniu rytuału (który był po prostu wykreślaniem kręgu jako świętej przestrzeni, gdzie się moc miała zebrać i wniknąć w przedmiot) zabierało się narzędzia wyżej wymienione do domu i używało jak relikwii. Świętymi miejscami były przede wszystkim budynki sakralne (cerkwie, klasztory), ale też chociażby święte kamienie czy drzewa.
     Jednym z bardziej popularnych tego typu obiektów jest tzw. Govedar Kamen czyli kamień pastucha. Legend tłumaczących pochodzenie kamienia jest kilka, naukowcy widzą tam wpływy greckie (misteria dionizyjskie) i echa legendy o wrzucaniu dziecka do rzeki. 

Zdjęcie pochodzi z Wikipedii, ale potwierdzam, że tak to wygląda w rzeczywistości ;) W płaskiej części kamienia jest wycięty widoczny na zdjęciu po prawej basenik (jakoby w kształcie stopy), gdzie zbiera się woda. Należy okrążyć kamień kilka razy, następnie napić się rzeczonej wody i czekać na efekt. Jeżeli kamień zadziała pozytywnie to następnego roku przynosi mu się prezent, najczęściej ofiarę z krwi zwierzęcej. Kamień i zgromadzona w nim woda ma szczególne działanie w dniu świętego Jerzego - etnografowie widzą tutaj echa świętego małżeństwa między Bogiem niebios i Boginią Matką.
Jest jeszcze praktyka leczenia bezpłodności - kobieta przygotowuje biało-czerwoną przędzę, którą oplata się kamień. Jest jeszcze specjalnie wybrany ojciec chrzestny. Sama praktyka ma kilka elementów i kończy się z chwilą urodzenia dziecka.
Kilka podobnych formacji skalnych wykorzystywanych rytualnie znajduje się też na terytorium Bułgarii, jedno z nich ma leczyć kurzajki. Ponoć skuteczne - nie sprawdzałem.


Ofiary

     Zawsze fajne i lubiane ;) Zasadniczo mogą być różne, ale najłatwiej podzielić je na krwawe i niekrwawe. Z krwawych mamy kurban - nie będę się rozwodził na ten temat, bo napisałem oddzielny tekst na temat takich ofiar. W niektórych wioskach w tzw. punktach kardynalnych stawiano krzyże poświęcone konkretnym Świętym. W razie potrzeby składano kurban pod odpowiednim krzyżem, żeby nakłonić Świętego do współpracy. Ofiary ze zwierząt nie są może tak popularne jak kiedyś, ale sam widziałem jak urwano kurze głowę, bo akurat była taka potrzeba.
     Ofiary bezkrwawe są najczęściej ofiarami z płodów ziemi. Dominuje przede wszystkim chleb - głównie pszeniczny. Jest cały rytuał z tym związany, przewodniczy najczęściej najstarsza osoba w domu, która pełni rolę kapłana. Chleb jest albo palony w całości albo rwany na części i rozrzucany. Czasami Święty dostaje kawałek, a resztę zjadają domownicy. Rzadziej ofiaruje się owoce i warzywa. Częstym darem jest natomiast alkohol - zwykle chyba jednak bimber i inne samoróbki, wódka ze sklepu zdarza się rzadziej. Piwa nie widziałem, częściej chyba wino. Niemniej jednak wysokie woltaże królują w ofiarach. Lepiej wylać Świętemu całość, bo przy częstych ofiarach nawet symboliczne "umoczenie ust" to może być za dużo dla co poniektórych ;) Lepiej leczyć alkoholizm niż na niego chorować. 


Podarunki

     Opisuję je oddzielnie, bo mają inne znaczenie niż ofiary. Są mniej zobowiązujące, poza tym daje się je najczęściej po tym jak już Święty wykona swoją robotę. Często są to przedmioty w jakiś sposób dla ludzi ważne - może to być ulubiona koszula, coś wykonanego własnoręcznie, co wymagało dużego nakładu pracy i tak dalej. Czasami takie przedmioty są potem sprzedawane innym wierzącym, którzy są przekonani, że zakupienie takiego przedmiotu pozwoli im uzyskać błogosławieństwo. 
     Innym przykładem podarunków są wota, które umieszcza się na ołtarzach lub przed ikonami. Czasami są one przymocowywane do samej deski obrazu. Przykładem takiej praktyki są chociażby tzw. sukienki nakładane na obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. 

     Jednak nie udało się skończyć ;) W ostatniej części będzie o wydrapywaniu oczu i innych praktykach - najczęściej uzdrawiających. Poza tym w odpowiedzi na pytanie jednego z czytelników będzie trzeba napisać cykl o snach. 

Komentarze

  1. Stanowczo za krótkie te artykuły Verm!
    Chcemy więcej!
    Prosimy o więcej!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz